Mój cyfrowy minimalizm w styczniu

Eksperyment

Jednym z elementów "Cyfrowego minimalizmu" jest seria eksperymentów, których warto się podjąć, by zmienić swój związek i sposób korzystania z technologii. Jednym z nich jest podjęcie próby spędzenia miesiąca bez mediów społecznościowych. Jest to wyzwanie, które chcę u siebie nieco rozszerzyć i przejść przez styczeń w minimalny cyfrowo sposób.

Na socjalach, rzecz jasna, mnie nie będzie. Przez miesiąc na Mastodonie i Pixelfedzie (ale to już od dawna…) będzie się kurzyć. Aktualizacje książkowe na Bookwyrm wjadą, ale też w lutym. Jedyne miejsca, w których będę aktywne, to moje oba blogi oraz Git, w pracy nad kolejnymi projektami. YouTube? Nie znam. Newslettery? Czytam! Ale zostawiam sobie na to czas tylko w weekend, itp. i Tede.

Jeżeli chcecie się dowiedzieć co czytam, to zapraszam do wpadania tutaj raz na tydzień, albo do zasubskrybowania RSS-a bloga. Na blogu programistycznym wystarczy raz na kwartał miesiąc.

Efekty?

Całość tego doświadczenia przeleję nie tylko na „papier” tutaj. Chcę przyjrzeć się temu, jak zareaguję na brak tak wielu bodźców w internecie oraz w życiu i jak to wpłynie na moje codzienne funkcjonowanie. Czego się spodziewam?

Przede wszystkim większej ilości czasu dla siebie, połączonej na początku z niepokojem i dezorientacją walczącą z chęcią sięgnięcia po telefon, by jednym prostym trikiem zafundować sobie bombę endorfinową za pomocą kilku kliknięć.

Czy dzięki temu będę czytać więcej książek? Wątpię, bo nie da się zapełnić powstałej pustki tylko jednym rodzajem aktywności, a czytelnictwo weszło mi bardziej w nawyk po mocniejszym ograniczeniu internetów, które już miało u mnie miejsce jakiś miesiąc temu.

A co na koniec stycznia? Liczę na to, że ja i moja głowa będą spokojniejsze o siebie, o przestrzeń dookoła mnie i moje inne pasje i zainteresowania.

Do zobaczenia w 2024. Plus minus za miesiąc. 🧡